Chcesz zaktualizować przestarzałe ewolucyjne oprogramowanie w swoim mózgu? Chłoń dobro!
Nasz mózg wyewoluował tak, aby przede wszystkim wychwytywać z otoczenia negatywne (tj. zagrażające) bodźce. Dlaczego? Bo takie podejście gwarantowało naszemu gatunkowi przetrwanie. Efekt? Nasz mózg działa jak rzep na to, co złe, a to co dobre, spływa po nim jak woda po kaczce (Rick Hanson).
Warto wiedzieć, że szczęście jest dla matki ewolucji produktem luksusowym, a więc… zbędnym. Z jej punktu widzenia koncentracja na tym, co dobre, niepotrzebnie pochłania naszą energię i rozprasza uwagę. Dla matki ewolucji liczy się tylko jedno: jej dzieci mają przetrwać. Cała reszta się nie liczy.
Taki surowy, zimny chów ma swoje daleko idące konsekwencje. Bo choć faktycznie gwarantuje nam podstawy bezpieczeństwa, to jednak nie zapewnia nam szczęścia… (NoorHibbert).
A przecież każdy potrzebuje odrobiny ciepła, czyż nie? Tym bardziej, że dawno ujarzmiliśmy dzikie bestie i na co dzień nie grozi nam pożarcie. Dlatego warto zaktualizować nasz neuronalny software o nowe ścieżki dostosowane do naszych współczesnych potrzeb.
Czy da się to zrobić?
Dobra wiadomość jest taka, że da się to zrobić, gdyż mózg jest niezwykle plastycznym tworem. Świadomie koncentrując uwagę na pozytywnych doświadczeniach tworzymy w mózgu nowe ścieżki neuronalne (czyli nowe połączenia pomiędzy synapsami). Wyzwanie polega na tym, że wymaga to od nas aktywnego wysiłku.
Zgodnie z badaniami Barbary Fredrickson, aby zaktualizować ewolucyjne oprogramowanie przetrwania o nowe sposoby reagowania wystarczy zrównoważyć ilość negatywnych bodźców pozytywnymi. Jednak, żeby to się udało, liczba pozytywnych doświadczeń musi aż trzykrotnie (!) przekroczyć liczbę negatywnych.
Przekształcanie pozytywnych doświadczeń w zmagazynowaną w pamięci strukturę neuronalną, wcale nie jest takie trudne. Ba! Może być nawet przyjemne. Wystarczy zatrzymać myśl na pozytywnym doświadczeniu na co najmniej kilka sekund (im dłużej, tym lepiej) i absorbować wszystkie wrażenia, które docierają do nas za pośrednictwem zmysłów. W ten prosty sposób „instalujemy” pozytywne doświadczenia w swoim mózgu. Rick Hanson nazywa to „chłonięciem dobra”.
A więc…
Chłoń ciszę.
Rozpływaj się w dźwiękach.
Napawaj się pięknem.
Delektuj się smakami.
Upajaj się zapachami.
Rozkoszuj się dotykiem.
I chłoń. CHŁOŃ DOBRO.
To pomoże ci się wyciszyć, zrelaksować i odprężyć. A także zauważyć i docenić, ile dobra masz wokół siebie, pomimo codziennych trudności.
Badania naukowe potwierdzają, że nasze siły wewnętrzne, takie jak poczucie szczęścia, odporność psychiczna czy wdzięczność, mają swoje źródło w pozytywnych doświadczeniach. Zasilając umysł pozytywnymi myślami, wywołujemy przyjemne emocje, a co za tym idzie, przyjemne doznania w ciele. Pozytywne odczucia uruchamiają w nas uzdrawiające procesy, które wzmacniają psychikę i uodparniają ciało.
Więcej o budowaniu ścieżek neuronalnych, autorskiej metodzie „chłonięcia dobra” Ricka Hansona i płynących z niej korzyściach obejrzysz tutaj, a także przeczytasz w jego książce pt.: „Szczęśliwy mózg”.